1.

 Pościel z motywem kwiatowym. Drobne zielone listki, splątane w pozornie nieregularny wzór. Szybko udaje mi się znaleźć powtarzalne kwadraty. A mimo to zagapiam się, wciąż i wciąż gubiąc wzrok wśród liści. Mały dopaminowy zastrzyk, 100% bawełny. Wywiesiłam pranie na balkonie. I teraz otulam się zapachem słońca. Tonę w szelestach szorstkiego materiału. Nie dodaję płynu zmiękczającego do poszewek. Kołdra jest wełniana, ciężka. Kiedy przychodzi kryzys, który potrzebuje snu, kładę się w tej pościeli, nakrywam narzutą, która kiedyś była dywanem. Gruby, biało czarny splot, bluszcze tulą, koją mój układ nerwowy. Przeciążenia następują po sobie. Moje ciało przyjmuje je jak mikrofibra wodę. Kurczac się przy tym i naprężając. czuję te zagniecenia i nierówności. A mimo to nonszalancko wierzę, że mogę wziąć więcej. I biorę. Kurcząc się przy tym i naprężając.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

umysłserce

wtorek