poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Uf jak gorąco.

 Długi weekend :) Postanowiłam, że wykorzystam go również aktywnie. Wysprzątałam dzisiaj mieszkanie i nawet zaczęłam sprzątać w szafie, bo w końcu to wstyd, żeby te grube swetry zajmowały miejsce sukienek i letnich ciuchów. Ale nie dokończyłam... Bo M. wrócił z pracy i pojechaliśmy na grillowe zakupy. Szafa musi poczekać do środy. W czwartek mamy gości na podwieczorku podejmą ich WZ.


 Co normalny kot robi w taki gorący dzień? Zaszywa się w łazience na chłodnej kafelkowej podłodze, znajduje sobie miejsce w przeciągu, albo po prostu znika. Jednak Mikser postanowił, że będzie biegał w tę i z powrotem, że będzie atakował kocicę i rzucał się na swój tunel, ewentualnie na mój kucyk. Potem leżał dysząc z wywieszonym ozorem i nie dał się zmusić do wypicia wody... Następnym razem... po prostu zrobię mu prysznic.




 A na jutrzejsze grillowanie z rodziną:

Mięsiwa zamarynowane.
1) skrzydełka w musztardzie i miodzie z odrobiną tymianku. 2) schabik soja sos + musztarda (przepis mojej mamy).
3) Boczunio w wędzonej papryce, czosnku, oregano, odrobinie musztardy (uwielbiam jej działanie zmiękczające), oliwie i imbirze.
Kupiłam też małe serki pleśniowe typu camembert. Również położę je na grilla i będą cudownym dodatkiem do mięsa, ozdobione czerwienią żurawiny.
Oprócz tego w lodówce chłodzi się piwko. Trzeba czekać do jutra, pogrzać się przy grillu i dorobić wielką michę sałatki. Zaczynam odliczanie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz