środa, 14 września 2011

Wstrętne natręty / ale i o sprzęcie domowym

Postanowiłam zrobić remanent w kuchni. Powolutku szykuję się do wielkiego remontu. Kompletnej przemiany. Na razie jednak postanowiłam zacząć kompletować sprzęt. Natchnęła mnie do tego raczej bardzo przykra rzecz, mianowicie mole. Latały wszędzie. Wściekłam się bo wszystko mam pozamykane w szczelne puszeczki, słoiczki, torebeczki. Przejrzałam wszystko. Były nawet w zamkniętym opakowaniu rodzynek i słonecznika. Skąd je przywlokło? Nie wiem. Jednego dnia na szybko wszystko przejrzałam i powyrzucałam. W sobotę, kiedy człowiek powinien odpoczywać wdziałam na siebie wielkie gumowe rękawice i otworzyłam zakupioną wcześniej butelkę octu. Myłam, pucowałam wszystko. Odkażałam szafki octem. Przecierałam puszki, słoiczki. Torba na śmieci rosła. Wyrzuciłam wszystko sypkie co miałam, a co okazało się źle zabezpieczone. Mole były dosłownie wszędzie. Nawet wlazły do kielicha koktailowego i śrubek młynka.
Takie porządki to wspaniała okazja do przejrzenia swojego sprzętu kuchennego. Każde akcesorium zostało obejrzane i podzielone na kupki: zostawić lub wyrzucić.

I tak stare brytfanki poszły na śmietnik. Zakupiłam śliczne czarne. Zupełnie przy okazji wpadły mi w ręce: nowe sitko do herbaty, wielka silikonowa stolnica, nie miałam takiej poprzednio - jest radośnie pomarańczowa. Nowe piankowe rękawice z Duki. Mnóstwo kolorowych papilotek. Nowa silikonowa łopatka, czerwona. Dostałam od teściów wielki komplet garnków i patelni bez rączek ;) Więc trzeba było zrobić nowe miejsce.

Dzisiaj przypadkiem allegrując wypatrzyłam fajny sklep i zakupiłam mnóstwo różnych kolorowych posypek do ciastek. Literki, serduszka i kolorowe gwiazdki. Do tego mnóstwo takich czekoladowych groszków do pieczenia i papilotki wolnostojące.

Bardzo ważnym zakupem dzisiaj były też słoiki. Na Durszlaku został umieszczony przepis na chutney z jabłek. Zachciało mi się. Nie cytuję za kim bo link dodałam do ulubionych w pracy :( przepraszam, poprawię się. Z babcią już umówiłyśmy się na bazarek po pomidory - mówi, że te podłużne zapakujemy do słoików. Mam nadzieję, że szybko przyjdą. Słoki, nie pomidory.
Wracając do uzupełniania kuchennych przyborów... to marzą mi się jeszcze szczypce silikonowe i taka maszynka do makaronu. Najbardziej cieszył by się Mąż bo nie musiałby wałkować ciasta na pierogi :)
Czy ktoś poleci jakąś firmę?

4 komentarze:

  1. Może u Ciebie miło i przytulnie i nieproszeni goście chętnie się zadomowili. Trochę tak, jakbyś narodziła się na nowo;) a u mnie też deficyt słoików, a pomidory trzeba zrobić:) wywieszę ogłoszenie na klatce:D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój remont już się zaczął. Kompletny ,zostaną tylko ściany i okno......co do moli spożywczych To też z nimi walczyłam i nigdzie ani śladu , ale niedawno znalazłam. W stolnicy. W tym ranciku który wystaje były małe dziureczki .Tam pozostawały ślady mąki i pojawiły się larwy-fuj!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Całe szafki i wszystkie puszki przetarłam octem. To na nie jest najlepsze. Ale mam bardzo stare szafki i podejrzewam, że tam się zagnieździły. Odkryłam je nawet w denku od młynka. U mnie remont prawie prawie się zaczyna zaczynać. Właśnie kuchnia będzie najbardziej dopieszczona, chociaż nie da się ukryć... że będzie to demolka straszna. Stolnicę kupiłam silikonową. Może nie tak praktyczna, ale łatwa w utrzymaniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. To dokładnie tak jak u mnie .Dopiero odszedl hydraulik.Narobił bałaganu ,hałasu, skasował 9 stów i poszedł. Teraz czekam za elektrykiem.Uff!!Nie mam kranu więc wodę noszę z łazienki.Nie mam szafek , nie mam maszynki-gotuje na turystycznej i tak przez miesiąc.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń