Oj dawno nie pisałam. A bo teraz taka jestem zakręcona. Przemyślenia życiowe i oczekiwanie wiosny. Dzisiaj wyszło słoneczko, cudowna aura na spacer. Zioła w doniczkach posadzone. Kwiaty na sadzonki również. Piękny balkon będzie w tym roku. Ale ale.
Zostałam wciągnięta w wir pieczenia. Piekł cały świat, Ania na wciągnęła. Czekaliśmy wszyscy z napięciem co to będzie. I nagle pojawiły się wskazówki. Zawrzało. A ten nie ma zakwasu, a jak, a dlaczego. Kto się podzieli zakwasem? Potrzebuję zakwasu. Jak się robi? Oj czy nie za późno? Na nastawianie były za późno, owszem. Ale wybrnęliśmy wszyscy bezzakwasowcy i nastawiliśmy bigę. Wymaga mniej czasu, a Ania nam wszystko pięknie napisała co i jak.
A robi się to tak. Wklejam słowo w słowo, tak jak dostałam.
WŁOSKI CHLEBEK CZEKOLADOWY
Zaczyn drożdżowy:
18 g mąki
9 g wody
szczypta drożdży - nie mam pojęcia jaka to ilość, bo oryginalny przepis nie podaje, ale myślę, że 1/4 łyżeczki
Składniki wymieszać i dodać do składników, które mają utworzyć biga, czyli właściwy zaczyn:
32 g mąki chlebowej
18 g wody w temperaturze pokojowej
+ przygotowany zaczyn drożdżowy
Wszystkie składniki zaczynu (biga) wymieszać razem, aby dokładnie się połączyły.
Umieścić
bigę w misce i nakryć folią kuchenną. Odstawić w temperaturze pokojowej
na ok. 8 godzin (najlepiej zrobić to późnym wieczorem, aby rano mieć
gotowy do pracy zaczyn).
Etap II - wyrabianie ciasta właściwego
cała biga (zaczyn przygotowany 8 godzin wcześniej)
3 szklanki (ok. 393 g) mąki chlebowej
1 1/8 (248 g) wody
4 łyżki (71 g) miodu
1 łyżka ekstraktu waniliowego
4 łyżki (25 g) kakao
1/4 łyżeczki drożdży instant
1 łyżka soli
78 g chipsów czekoladowych (inaczej łezki czekoladowe, dropsiki czekoladowe)
Wszystkie
składniki - z wyjątkiem chispów czekoladowych - zagnieść razem, aby
dokładnie się połączyły (używając miksera, wyrabiać na średnich
obrotach) i aby gluten się uwolnił. Wyrabiać ok. 8-10 minut. Odstawić na
5 minut, aby ciasto "odpoczęło", a następnie dodać dropsy czekoladowe i
dokładnie zagnieść - ok. 1 minuty.
Przełożyć ciasto do dużej,
lekko natłuszczonej misy, nakryć folią i odstawić do wyrośnięcia na ok. 2
godziny (powinno być ładnie wyrośnięte, czasem zajmie to mniej czasu,
czasem trzeba dać ciastu czas i cierpliwie poczekać dłużej).
Wyrośnięte
ciasto przełożyć na lekko oprószony mąką blat i podzielić na 2 części
(jeśli chcecie więcej mniejszych chlebów, można podzielić inaczej),
każda po ok. 454 g. Każdą z części uformować na kształt kuli i odstawić,
by odpoczęły na kolejne 30 minut.
Po tym czasie nadać ciastu
pożądany kształt - podłużnego lub owalnego bochenka, jak kto woli.
Przełożyć do koszyka do pieczenia lub formy - w zależności od tego, w
czym chleb będzie pieczony.
Koszyk powinien być wyłożony
ściereczką oprószoną mąką, a forma wysmarowana olejem i oprószona -
najlepiej otrębami. Odstawić do końcowego wyrastania na 2,5 godz. - 3
godz. Chleby powinny ładnie wyrosnąć. Ponownie, należy dać im na to czas
i cierpliwie czekać, jeśli rosną za wolno.
Piekarnik nagrzać do
temperatury 205 stopni. Na dnie piekarnika ułożyć żaroodporne naczynie
wypełnione szklanką wody - będzie parowała w trakcie pieczenia, dzięki
czemu skórka stanie się chrupiąca.
Piec 35-40 minut. Można sprawdzić patyczkiem czy chleb jest już gotowy.
Upieczony chleb studzić przynajmniej 1 godzinę - tylko czy ktoś tyle wytrzyma?!
Prawie wszystko zrobiłam jak trzeba. Trochę moje roztrzepanie wzięło górę...
Ale czytanie na fb kto jeszcze oprócz mnie piekł taki chlebek było wspaniałe. Singapur, USA, GB, pół Polski piekło.
Aniu, cudna historia, prosimy o więcej.
Musi smakowac nieziemsko;)
OdpowiedzUsuńTo zaskakujący mocno kakaowy smak. Za to zapach podczas pieczenia... hmmm... cudny. Polecam :)
Usuńwspaniały bochenek :) fajnie było razem piec :)
OdpowiedzUsuńFajowo. Przyznaję, że trochę nerwów miałam :) bo wcześniej nie robiłam bigi, ale wyszło idealnie, wiadomo, Ania czuwała :)
UsuńCudny Twój bochenek, cieszę się że razem piekłyśmy:-), akcja która połączyła ludzi:-)
OdpowiedzUsuńOj działo się no nie :) Ja również pięknie dziękuję i ślę bochenkowe pozdrowienia. Do następnego ?? :)
UsuńDzięki za wspólne pieczenie. Twój chleb cudny!
OdpowiedzUsuńZ zakwasem się nie udało, ale biga wyszła pięknie. Twój też fajny, te nacięcia smakowo wyglądają. I cudnie oprószony mąką jest :) do następnego bochenka :)
UsuńTeż robiłam ten drożdżowy :) Twoje ciasto też było takie miękkie? Ja musiałam upiec w keksówkach, bo rozpływało mi się kiedy próbowałam uformować bochenek :)
OdpowiedzUsuńNie było miękkie. Ale też piekłam w keksówkach, ale nie widać tego. Bo bochenki nie zmieniły podczas pieczenia kształtu. Najgorsze było to, że groszki czekoladowe nie chciały się do niego wkleić. Połowę się rozbiegło po blacie. Ale było napisane, wyrabiać minutę, no to nie chciałam go bardzo męczyć.
UsuńJest piękny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam i do zobaczenia przy kolejnym pieczeniu!
Czy zauważyłaś, że każdy jest inny? Jeden ciemniejszy, drugi jaśniejszy. podłużne, okrągłe, z nacięciami, bez, posypane mąką i czyste. Cudnie :)
UsuńAnka! Szalona dziewczyno, cudnie, że się udało!
OdpowiedzUsuńMam ochotę drapnąć trochę tych czekoladowych kropelek:)
Czyli rozumiem, że do następnego?!
Pozdrawiam Cię:)
Co to się nie działo! Podoba mi się to, jak różnorodne chleby wyszły z jednego przepisu. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńCiekawość to pierwszy stopień do piekła... czekoladowego :)
Usuńpatrzę, że nie tylko u mnie wierzch się mocniej przyrumienił ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhihihi :) Trudno po takim brązowym odgadnąć, czy już gotowy :) Dzięki za odwiedziny pozdróweczki :)
Usuńswietna akcja, chlebek jak malowany, dzieki za wspolne pieczenie :)
OdpowiedzUsuńJa również ślicznie dziękuję :) i zapraszam jutro na post bardziej słodki. Będzie ciasto biszkoptowe wg Doroty, Moje wypieki.
OdpowiedzUsuń