Tak właśnie było z tymi ciasteczkami chrupadełkami. Niebieska Pistacja zainspirowana zainspirowała. Przepis nieco przekręciłam bo nie miałam olejku waniliowego. Takie ciasteczka bardzo poprawiają nastrój. Zapach cynamonu unosi się po domu i koi zmysły rozbiegane po całym dniu pracy. I choć cynamon nie jest moją ulubioną przyprawą i wydaje mi się, że pasuje tylko do świątecznych ciastciasteczek jego zapach wprawił mnie we wspaniały nastrój. Zresztą widok złocących się ciasteczek również.
Ciasteczka są mięciutkie po wyjęciu i niestety trzeba czekać te kilka chwil, aż wystygną....
A oto przepis :
- 2 jajka
- 100 g rodzynek
- 2 szkl mąki
- 1 kostka masła
- 1 szkl. cukru do wypieków
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyczka cynamonu
- szczypta soli
- ilość wg upodobań posiekanych orzechów laskowych
- 2-3 łyżki sezamu (ale następnym razem dam więcej)
I tak jak w oryginale postępowałam podczas przygotowania: Rozbełtać jajka w misce i wsypać rodzynki, zostawić na 20 minut. Mąkę przesiać z proszkiem, cynamonem, solą. Masło ubić na puszystą masę , po czym ubijać dalej z cukrem. Połączyć z masą jajeczno rodzynkową, wymieszać z mąką. Odstawić na kilka chwil do lodówki, żeby było łatwiej formować kuleczki. Piekarnik nagrzać do 180C. Nakładać łyżką i formować kuleczki, kłaść na blachę wystawioną spłaszczać. Piec ok 12 minut na złoto.
Wszystkim bardzo smakują. Zrobiłam sobie wielki kubas herbaty z własnych mieszanek. Chrupanie, mecz i herbata. A zmarznięte stópki wcisnęłam pod udo mężowskie.
:) fajnie Ci wyszły i cieszę się, że smakowały :), ja mam jeszcze kilka z zeszłego tygodnia i sobie chrupię bo wciąż są smakowite
OdpowiedzUsuńTeż bym chętnie pochrupała takie pyszne ciasteczka:) Muszę w końcu upiec jakieś, te wyglądają bardzo smacznie:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy i u mnie tak długo wytrzymają. Dziękuję za inspirację :)
OdpowiedzUsuń