Kiedy burczy w brzuchu, a wracając z pracy mijam sklepik...
Carbonarra (bombowo kaloryczna)
Na dużej patelni, na kropli oliwy odsmażyć na patelni cztery plasterki boczku, pokrojone na cieniutkie paseczki. Niektóre włoskie przepisy o tym nie mówiż, a inne mówią: dodaję drobniutko posiekaną cebulkę. W garnku obok gotuje się makaron, z dodatkiem oliwy.
W miseczce Mieszam małe opakowanie serka mascarpone z dwoma jajkami. Dodaję soli, nie zbyt dużo bo boczek jest słony, pieprz i wsypuję dużą garść startego sera. Kiedy makaron jest gotowy prosto z garnka za pomocą szczypców przekładam go na patelnię z boczkiem. Trzeba to zgrać, żeby boczek się nie spalił. Mieszam dobrze, żeby tłuszczyk oblepił makaron i zdejmuję z kuchenki. Wylewam na to masę serowo jajeczną. Niektórzy jeszcze posypują natką pietruszki, ja nie przepadam. Na talerze i gotowe.
Czasami, tuż przed dodaniem makaronu dodaję takie malutkie krewetki, nie potrzebują dużo czasu, więc już po minucie ląduje w nich makaron.
To danie zawsze poprawia mi humor :)
A teraz mój najulubieńszy sos neapolitański
W zimie, kiedy skończą mi się domowe pomidory, robione w sezonie, używam z puszki. Zawsze kupuję pomidory w całości i zaglądam do nich, żeby usunąć resztki skórek, które się zdarzają.
Przygotowanie:
Obrane posiekane pomidory ok 2kg zostawiam na durszlaku na pół godziny, żeby odsączyć nadmiar wody. W małej filiżance mieszam dwie trzy łyżki oregano z dwiema oliwy. Przegryza się w tym czasie.
Na patelni, na oliwie z odrobiną masła smażę dwie duże, drobno pokrojone cebule. Wlewam na to pomidory i mieszam co chwilę, kiedy sos zgęstnieje wciskam trzy, czasem cztery ząbki czosnku. Solę. Pieprzę i cukrzę do smaku. Kiedy wydaje się, że wszystko gotowe wrzucam oregano. I dosłownie po minucie dwóch wyłączam.
Sekretny składnik spaghetti po neapolitańsku:
Do odlanego makarony, który pręży się dumnie na durszlaku dodaję łychę masła. Jak tylko się rozpuści to myk na talerze, sosik i... wcinamy. Hmmmm.... teraz tylko apetytu sobie narobiłam.
Świetny jest ten sos neapolitański :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. Często go robię. Na dwie osoby wystarcza puszka pomidorów. A jak robię z pomidorów i zostanie to zamrażam. A jak masło na makaronie? Dla mnie juz sam zapach jest boski!
OdpowiedzUsuńJa też jestem smakoszem neapolitańskiego :-)
OdpowiedzUsuń